Buszujący w drzewach

W ubiegłe wakacje udałem się w góry. Czasami teleportacja potrafi wyjść bokiem nawet komuś takiemu jak ja. Serio. Tak więc PKS-em dotłukłem się do małej chatki, w której mieszka mój wuj wraz z wujenką. Wujenko, wujenko, cóżeś ty za pani? nuciłem sobie pod nosem pukając do drzwi. Wujowstwo bardzo się ucieszyło, powitali mnie tradycyjną strawą i takie tam. Prosili, żeby nie pisać o nich dużo. (Czuję się jak Holden Caulfield trochę dzięki temu.) Powiedziałem, że udam się na najwyższy lokalny szczyt. Wuj mój był się strapił i oznajmił mi, że leżą tam wiatrołomy, więc żebym uważał. Musiałem wyglądać jak wiejski przygłup, ponieważ tylko się uśmiechałem, po czym wstałem i wyszedłem. Wiatrołomy. Niby co to ma być? Czytaj dalej „Buszujący w drzewach”